Sponsoring
Z pojęciem anonsów towarzyskich i sex-ogłoszeń bez wątpienia związany jest temat sponsoringu. Co to takiego? Zasadniczo niewiele różni się on od prostytucji. Jest to jedynie jej nowocześniejsza, bardziej wyrafinowana forma. Na czym zatem polega sponsoring? Otóż panie, najczęściej panie, jednak także i panowie, zamieszczają w Internecie swoje ogłoszenia, w których oferują swoje usługi w zamian za sponsorowanie im albo określonych zakupów, albo całkowite utrzymanie. Sponsor płaci regularnie określone kwoty, a w zamian ma do swojej dyspozycji kobietę, lub mężczyznę, którzy świadczą mu określone usługi seksualne. Często sponsoring wiąże się z wyłącznością. Oznacza to, że sponsor ma wyłączne prawo do korzystania z usług kobiety. Można by powiedzieć, że sytuacja jest podobna do związku, z ta różnicą, że tu kobieta otrzymuje wynagrodzenie za bycie z mężczyzną on zaś unika wszelkich kłopotliwych komplikacji wynikających z normalnego związku.
Czy jest to zatem wciąż prostytucja? Jest. Kobiety wciąż oddają mężczyznom swoje ciała za pieniądze. Jedyna różnica jest brak zróżnicowania klientów. Najczęściej tego typu znajomości trwają dość długo, podczas gdy prostytutka w ciągu jednej nocy obsługuje kilku klientów. Internet pełen jest anonsów kobiet poszukujących bogatych sponsorów, którzy będą spełniali ich zachcianki i zaspokajali potrzeby w zamian za drobne usługi seksualne. Ostatnimi czasy coraz szerzej mówi się także o innej formie sponsoringu. Wielu mężczyzn oferuje młodym kobietom mieszkanie pod jednym dachem, w osobnym pokoju oczywiście, w zamian za pewien zakres usług seksualnych. Lokatorki takie nie muszą płacić czynszu ani dokładać się do żadnych opłat. Jedyne, co muszą robić to być gotowe kilka razy w miesiącu spędzić noc ze swoim gospodarzem.
Czy jednak jest to zjawisko tak całkowicie nowe? Czy już w dawnych czasach kobiety nie były sprzedawane na żony przez swoje rodziny dla zapewnienia dobrobytu płynącego z połączenia dwóch potężnych rodów. Takie rzeczy dzieją się do dziś w mniej cywilizowanych społeczeństwach, jednak w naszym, wysoce rozwiniętym, budzą społeczny sprzeciw. Przynajmniej wśród części ludności.